Jest jak mówi tytuł: nie dam rady żyć bez Pana Boga!
Nie mówię tego ze smutkiem :)
Pan pozwala mi żyć bez siebie, więc nie muszę nawet o Nim myśleć.
Nie muszę, a jednak nie umiem nie myśleć! Nie umiem nie starać się o coraz ściślejszy kontakt z moim Bogiem!
Żaden w tym przymus. To tak jak z poznanym człowiekiem, który po wielu wspólnie spędzonych chwilach, po wielu sytuacjach razem przeżytych, po wzajemnej trosce o swoje dobro, staje się nam bliski. Taki człowiek staje się naszym Przyjacielem i chcemy z nim tworzyć tą przyjaźń jeszcze mocniejszą - dbać o nią!
Tak samo jest gdy poznamy Jezusa! Wiem, bo sam Go poznałem. Poznaję Go wciąż i długo to jeszcze potrwa. Zdecydowanie dłużej niż poznawanie swojego Przyjaciela, bo osoba to o wiele bardziej tajemnicza (w pewnym sensie), niezwykła i wspaniałomyślna! Nikt nie dorówna Bogu w jego doskonałości (czyt. miłości, mądrości, potędze i bezinteresowności) i nikt nie pozna Boga do końca.
Ale dlaczego nie mogę żyć bez Boga? Pewnie wciąż jeszcze dlatego, że po grzechu ciężkim moje życie stacza się jak lawina z głazów i kamieni, raniąc mnie, zabierając jasność myśli i nadzieję na jutro, a przy tym wpływając też źle na wszystkich wkoło. Ale też dlatego, że widzę jak Bóg bardzo kocha ludzi (Jezus cierpiał i umarł tylko dlatego by wykupić nas spod władzy grzechu).
Człowiek nie umie żyć bez miłości! "Panie do kogóż pójdziemy, Ty masz słowa życia wiecznego?" W miłości tylko możemy stać się w pełni ludźmi. Pragnę stać się według tego zamysłu!
Cokolwiek bym zrobił złego i żałował Bóg od tak zwyczajnie mówi coś w rodzaju: "Wstań synu, przebaczam Ci. Nie rób tego więcej, dla Twojego dobra, byś odnalazł szczęście". A ja co robię? Raduję się ogromnie, to prawda, ale gdy minie trochę czasu, znów wracam do grzechu. Bóg jednak przebacza 77 razy (liczba oznaczająca nieograniczoność). A kiedyś przyjdzie czas gdy całkiem uleczy mnie z mojego grzechu!
Bóg oczyszcza nasze serca przez swoją łaskę i przez wydarzenia, często te bolesne. Nie ma innej drogi przy tak zatwardziałych i pysznych stworzeniach :) Nie ma innej drogi nie naruszającej naszą wolną wolę!
On tylko chce byśmy trwali przy Nim, podnosili się! Wie że ciągle będziemy upadać i nie przeszkadza Mu to.
Dopóki walczymy wygrywamy! Wróg niestety jest blisko, a walka odbywa się na terenie duszy!
http://www.youtube.com/watch?v=8nWCsVudn5U
(Dopisek)
"Panie, gdzie jesteś, gdy cierpię?
Jestem przy tobie i pozwalam byś cierpiał, bo to cierpienie nas przybliża, gdy zdziera z ciebie wszelki brud.
Stajesz się przeźroczysty i zdolny do przyjęcia Światłości"
http://www.youtube.com/watch?v=8nWCsVudn5U
(Dopisek)
"Panie, gdzie jesteś, gdy cierpię?
Jestem przy tobie i pozwalam byś cierpiał, bo to cierpienie nas przybliża, gdy zdziera z ciebie wszelki brud.
Stajesz się przeźroczysty i zdolny do przyjęcia Światłości"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz